Podlasie poza szlakiem – podróże Wojciecha Koronkiewicza przez nieoczywiste miejsca
Kultura
Sob. 25.10.2025 10:41:58
25
paź 2025
paź 2025
Nie mapy, a przypadek prowadzą jego podróże. Wojciech Koronkiewicz, reporter, podróżnik i autor książek o Podlasiu, podczas spotkania autorskiego, które odbyło się 24 października w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Białej Podlaskiej, opowiadał o swojej miłości do regionu, bocznych dróg i miejsc, które „pamiętają”. Spotkanie odbyło się w ramach 41. Podlaskich Spotkań Literackich – cyklu, który od lat łączy autorów i czytelników w kameralnych, ale niezwykle żywych rozmowach o literaturze, podróżach i tożsamości.
Spotkanie w sali Działu Wiedzy o Regionie przebiegło w kameralnej, ale bardzo serdecznej atmosferze. Przyszli ci, których naprawdę interesuje Podlasie i jego historie, nie przypadkowi słuchacze, ale uważni rozmówcy. Podlaskie Spotkania Literackie od lat gromadzą w Białej Podlaskiej miłośników literatury i podróży.„Urodziłem się w Białymstoku. Mieszkałem w Paryżu, Nowym Jorku i Warszawie. A jednak zawsze wracałem tutaj. Nie dla mnie palmy i ananasy. Ja wolę podlaską sosnę i szyszki. Tutaj czuję się najlepiej” – mówił autor.
Wojciech Koronkiewicz nie podróżuje autostradami ani szlakami z folderów turystycznych. Jego mapą są polne drogi, leśne ścieżki i zakątki, których często nie znajdziemy na żadnym planie. „Plany zawsze biorą w łeb. Jadę i nigdy nie wiem, co mnie spotka. Droga sama pisze historię” – mówił. Najczęściej jeździ rowerem, bo to pozwala zatrzymać się przy sklepie, pogadać z ludźmi, usiąść na ławeczce przed domem. To w takich chwilach powstają jego najciekawsze reportaże. – „Samochodem człowiek przejeżdża i niczego nie widzi. A rowerem wystarczy skręcić w polną drogę i już zaczyna się historia” – dodawał z uśmiechem.
W jego opowieściach pojawia się nie tylko krajobraz, ale i duchowość. Autor przypomniał starą tradycję – zwyczaj zawieszania ręcznika przy obrazie lub ikonie. Według ludowych wierzeń przez 30 lub 40 dni po śmierci dusza zmarłego chroni się właśnie za ręcznikiem. Koronkiewicz pojechał aż do Janowa Podlaskiego, by zdobyć autentyczny, tkany ręcznik. Jak wspominał – nie było to łatwe. Babcie szukały po strychach, ktoś przyniósł lnianą tkaninę, ktoś inny stary haftowany pas.
„Czego się nie robi dla duszy” – żartował. Ten obraz wyryty w pamięci – z babciami, strychem i ręcznikiem, był jak gotowa scena reportażu. I właśnie z takich detali zbudowane są jego książki.
Na spotkaniu wspominał także historie z przymrużeniem oka, jak ta o krowach z Wojtkowic. Każdego dnia zwierzęta przechodzą przez rzekę Bug, by wypasać się po drugiej stronie. Turyści, którzy przypadkiem trafiają w to miejsce, nie mogą uwierzyć w to, co widzą. „Dziś zobaczyć krowę na pastwisku to rzadkość. A pływającą krowę, to już cud” – mówił z uśmiechem autor. Dla Koronkiewicza to właśnie w takich momentach kryje się prawdziwe Podlasie – nie to z przewodników, ale z życia.
Autor opowiadał też o swojej pielgrzymce z Warszawy do Częstochowy. Mówił o zmęczeniu, deszczu, ale i o duchowym doświadczeniu drogi. Z humorem wspomniał również moment, gdy pogoda i okoliczności poprowadziły go… do Leśnej Podlaskiej. „Może tak miało być, że dzięki temu trafiłem właśnie tutaj i do was” – mówił z uśmiechem.
To typowe dla jego stylu, nie planować, ale słuchać drogi. I znajdować w tym sens.
Zobacz Galerię
12 Zdjęć
Sylwia Gdela


4 komentarze
W internecie twierdzi że piątka z Hajnówwki to fajni ludzie, był w sądzie. Mecenas z Ordo uris że był taaaki poważny, czyli p Koronk.... jest taki uśmiechnięty. Prosimy aby przeprowadził wywiad z żołnierzem zabitym przez imigranta, a no tak on jest już u Pana. To może z jego Bliskimi? Ludzie módlcie się i róbcie rachunek sumienia...
Nie lubię twórczości tego pana. Nie zgadzam się z jego wizją Podlasia.
Biała Podlaska to Lubelskie a nie Podlaskie
Czy ten Pan ma lewicowe poglądy? chyba tak... podobno głosował na prezydenta W-wy, a nawet nie podobno... No ale to pewnie dobry czlowiek, tylko czy patriota